Chcecie porozmawiać o śmierci, żałobie, odchodzeniu, ale nie znajdujecie zrozumienia i partnerów do rozmowy wśród bliskich i znajomych – przyjdźcie na spotkanie z cyklu Death Cafe. Tu nikogo ten temat nie dziwi, nie krępuje. Można stawiać pytania i dzielić się własnymi przemyśleniami, doświadczeniami w atmosferze otwartości, wzajemnego szacunku i akceptacji.
Miałam okazję uczestniczyć w jednym z takich spotkań, które odbyło się w połowie stycznia 2020 r. w Warszawie.
Warszawskie Death Cafe odbywało się w przytulnym wnętrzu Kluboojadalni Młodsza Siostra w formie rozmów stolikowych. W sali dedykowanej temu wydarzeniu panował półmrok ocieplony przez blask świec. Na stolikach znajdowały się ciasteczka i karteczki
z hasłami otwierającymi na rozmowę. Uczestnicy zamawiali przy barze napoje – kawę, herbatę, colę, co kto lubi (z wyłączeniem alkoholu) i przysiadali się do wolnych stolików.
Zacząć rozmowę nie było łatwo. Choć wiedzieliśmy jaki jest temat przewodni i praktycznie każdy z nas z tym tematem miał do czynienia. Pierwszym otwierającym pytaniem po przywitaniu było: Dlaczego dziś przyszedłeś by porozmawiać o śmierci? Przez kolejne obszary rozmowy prowadziły nas karty konwersacyjne “Rozmawianie o śmierci cię nie zabije” stworzone przez Fundację Ludzie i medycyna dzięki wsparciu Towarzystwo Inicjatyw Twórczych „ę” – nie jest to typowy element spotkań Death Cafe odbywających się w innych miejscach. Z mojej perspektywy pytania spisane na kartach wspaniale otwierały na rozmowę. W przyszłości karty będą pomagały w rozmowach o odchodzeniu między opiekunami i krewnymi a osobami mającymi przed sobą niedaleką perspektywę śmierci.
Dość szybko jako obcy ludzie stawaliśmy się sobie zaskakująco bliscy, połączeni podobnymi doświadczeniami, spojeni empatią, dryfujący między ciekawością, strachem, smutkiem, doświadczeniami paranormalnymi a nawet psychodelicznymi (jedna osoba opowiadała o doświadczeniu śmierci w czasie tańca na imprezie trance inna o doświadczeniu śmierci w czasie rytuału Ayahuasca). Po dwóch godzinach część z nas stwierdziła z zaskoczeniem, że de facto rozmawialiśmy nie o śmierci jako takiej,
lecz o życiu, docenianiu tu i teraz.
Death Cafe stwarza przyjazną przestrzeń do dyskusji, ale to uczestnicy nadają kierunek w jakim spontanicznie rozwija się rozmowa. Nie ma scenariusza. Dialog w czasie wydarzenia nie jest nastawiony na dawanie rad, ani przekonywanie do konkretnych poglądów, a samo spotkanie nie musi się zakończyć żadną konkretną konkluzją.
Czym są spotkania pod szyldem Death Cafe?
Death Cafe to spotkania non profit przy kawie i przekąskach dla osób, które chcą porozmawiać (lub posłuchać) o śmierci, wyjść ze swojej strefy komfortu, otworzyć się na przełamywanie tabu. Odbywają się na całym świecie, w 69 krajach m.in. w USA, Wielkiej Brytanii, Hiszpanii, Portugalii, Australii czy Nowej Zelandii. Przyciągają ludzi w różnym wieku, różnych potrzebach i poglądach. Koncepcja tych swoistych klubów dyskusyjnych została zapoczątkowana w 2011 roku w Wielkiej Brytanii przez Jona Underwooda i jego matkę na bazie idei przedstawionej w artykule prasowym przez szwajcarskiego socjologa Bernarda Crettaza. Więcej o idei powstania Death Cafe przeczytacie TUTAJ.
Warszawskie spotkanie będące częścią globalnej inicjatywy Death Cafe zorganizowane było przez Anję Franczak, pierwszą w Polsce profesjonalną towarzyszkę w żałobie, autorkę bloga i podcastu Sprawy Ostateczne oraz Anię Charko – psycholożkę zdrowia tworzącą narzędzia pozwalające osobom chorym lepiej radzić sobie psychicznie, która prowadzi fundację i podcast Ludzie i medycyna. Dziś, pod dwóch latach pandemii, spotkania odbywają się zarówno stacjonarnie, jak i online.
Czego możesz doświadczyć podczas spotkania Death Cafe?
- Otwartości w mówieniu o śmierci i trudnych doświadczeniach z nią związanych
– każdy temat jest dozwolony, możesz zabrać głos lub po prostu słuchać – wszyscy uszanują Twoją postawę, nie będą Cię oceniać. - Poznania innych perspektyw w patrzeniu na śmierć – osoby w żałobie, psychologa, osoby terminalnie chorej, osoby która wyszła z ciężkiej choroby, pracownika hospicjum, towarzyszki w żałobie, dziennikarki, profesora uniwersyteckiego oraz wielu, wielu innych osób – ateistów i wierzących, bo nigdy nie wiadomo kto weźmie udział w spotkaniu. Nie jest to jednak miejsce przedstawiania oferty jakichkolwiek produktów i usług związanych ze śmiercią i umieraniem.
- Domowego ciepła, bezpiecznej i pełnej szacunku atmosfery.
- Gotowości do słuchania i wzajemnej ciekawości.
- Efektu terapeutycznego – masz możliwość podzielenia się swoimi doświadczeniami. Spotkanie nie jest jednak profesjonalną terapią i nie uzyskasz tu profesjonalnej pomocy.
- Poczucia bycia wysłuchanym i zrozumianym.
- Uwrażliwienia na cieszenie się życiem, doceniania go.
Myślę, że tego typu spotkania przydałyby się w różnych miastach Polski, bo do Warszawy nie każdy może dojechać.